Kto śledzi mego bloga i zna mnie bliżej ten wie, że uwielbiam Maltę! Te małe państwo wyspiarskie na Morzu Śródziemnym jest idealnym miejscem na spędzenie urlopu, czy na krótki wypad w celu podładowania baterii. Zawsze pewna świetna pogoda, piękne plaże, przyjaźni mieszkańcy, przepyszna kuchnia. Ryanair lata z Polski z kilku miast za grosze, więc korzystam i jestem tam co roku. Już na blogu było kilka maltańskich notek TU, TU, i TU. W 2016 roku nie mogło być inaczej i znowu zawitałem na te przepiękną wyspę. Tym razem zapraszam was do stolicy tego kraju, Valetty. Jest to punkt obowiązkowy dla każdego i poniżej zamierzam wam pokazać dlaczego. Ponad 320 zabytków, miejsce na światowej liście dziedzictwa UNESCO, Europejska Stolica Kultury 2018. Ruszamy! (może być trochę długi wpis;)
Jak dojechać
Są 2 opcje:
- Z praktycznie każdego miejsca na Malcie jedzie autobus, który zawiezie was do Valetty. Bilet to 2€ kupny u kierowcy. Wysiadamy na Valetta Bus Terminus przy wielkiej Fontannie Trytona, skąd już widać Bramę Miejską
- Jeżeli macie nocleg w mieście Sliema warto zamienić busa na prom, który kursuje regularnie z Sliema Feries do Valetty. Bilet w jedną stronę 1,5€, w dwie 2,80€. Rejs co 30 minut i trwa ok 10, ale przepływa się obok Manoel Island z fortem. Jest to miejsce zamknięte do zwiedzania, więc prom jest jedyną możliwością zobaczenia tego miejsca z bliska. Wysiadamy z "boku" Valetty, przy katedrze św. Pawła.
Ja w tej notce zaproponuję trasę z opcji dojazdu nr 1.
Zwiedzamy!
Przyjazd do miasta planujemy tak, aby być najpóźniej o 11.30. Zaraz napiszę dlaczego. Przechodzimy przez Bramę Miejską, od której rozpoczyna się główna ulica Valetty - Triq Ir - Repubblika, która się ciągnie w linii prostej przez całe miasto. Mijamy nową siedzibę parlamentu i skręcamy w prawo za ruinami starej opery. Dochodzimy do placu Jean de Valette, założyciela miast, gdzie stoi jego pomnik. Idąc prosto mijamy okazałą siedzibę premiera Malty po lewej i jedną z najstarszych kaplic na wyspie, Our Lady of Victories Chapel po prawej. Dochodzimy w linii prostej do Upper Barrakka Gardens - przepięknych ogrodów, gdzie z tarasu rozciąga się niesamowity widok na Grand Harbour of Malta.
Te armaty to słynna The Saluting Battery, dla której warto właśnie przyjechać do Valetty o 11.30, ponieważ od 11.50 zaczyna się akcja wystrzału jednej z armat o 12.00. Wygląda to tak:
Po małym show po prawej znajdziemy wielką windę, która zawiezie nas w dół i zaoszczędzi czasu (Uwaga! Wjazd do góry jest płatny!). Po wyjściu kierujemy się na prawo i dochodzimy po 5 minutach do Valetta Waterfront - ciągu byłych magazynów morskich przerobionych na knajpy i restauracje. Przy odrobinie szczęścia stoi na wprost przycumowany wielki wycieczkowiec. Zawracamy z powrotem w stronę windy, mijamy ją, przechodzimy mały tunel i od razu na lewo w górę idzie mała uliczka Liesse. Od razu na lewo jest mały, przaśny, maltański London`s Pub z właścicielem z nieodzownym petem w gębie. Zawsze robię tam przerwę na piwko. Ulica tą dochodzimy do majestatycznej Bramy Victorii. Przechodzimy przez nią, bierzemy schody po lewej i dochodzimy do przepięknej kamienicy z czerwonymi okiennicami
Wchodzimy dalej schodami do góry i wbijamy na ulice Św. Pawła (Triq San Pawl), idziemy w nią w prawo i dochodzimy do wciśniętego w narożniku Kościoła Wraku Św. Pawła. Warto zajrzeć do środka, znajdują się tam prawdziwe relikwie świętego i kawałek cokołu, na którym został ścięty. Na wprost głównego wejścia do kościoła znajduję się knajpka Il - Gifen, gdzie polecam zjeść lunch - jadają tam miejscowi, jest smacznie i ceny nieturystyczne. Po posiłku i lekkim beknięciu wracamy się do "czerwonej" kamienicy i idziemy wzdłuż wody na cypel, gdzie znajdują się Lower Barrakka Gardens, skąd można złapać "kilka" fajnych widoków.
Na samym cyplu, schodząc z ogrodów, znajdziemy wielki pamiątkowy Dzwon Oblężenia i pomnik poświęcony wszystkim, którzy zginęli na morzu w obronie wyspy podczas II wojny światowej. Schodząc od dzwonu trzymamy się prosto ulicy Triq Il-Mediterran. Dochodzimy po chwili do jednych z dwóch głównych atrakcji miasta - Muzeum Rycerzy Szpitalników i do The Malta Experience - multimedialnego show o historii Malty. Za to drugie podziękowałem bo cena była jakaś z kosmosu, ale nie pamiętam ile. Za to muzeum rycerzy polecam z czystym sumieniem - wjazd ok 5€, podziemne tunele, świetnie przedstawiona historia zakonu szpitalników na wyspie.
Wejście do muzeum |
Po wyjściu z muzeum trzymamy się ulicy i po prawej ukazuje się wspaniały Fort Św. Elma. Niestety nie można go zwiedzać. Dochodzimy do małego trójkątnego skrzyżowania. Jest to koniec głównej Ulicy Republiki. Wbijamy na nią i jak z bicza strzelił idziemy prosto, aż dojdziemy do rozległego placu. Po lewej znajduje się Pałac Prezydencki i Pałacowa Zbrojownia. Można zwiedzać za 10€. Jak ktoś lubi miecze i dzidy za szybą i portrety i dywany na ścianie to polecam, ale tak to nuda.
mega ciekawe |
Dobra, ciśniemy dalej główna ulicą i dochodzimy do Konkatedry Św. Jana. I tu musicie wejść choćbym nie wiem co. Płacimy 8,5€, dostajemy audioprzewodnik (nie było po polsku w 2015...), wchodzimy i...opada nam szczęka. Wszystko kapie złotem, jest wielkie, wspaniałe. Cała podłoga jest pokryta kolorowymi płytami nagrobnymi rycerzy maltańskich. Po prostu człowiek wchodzi i robi "woooooow".
Jakby tego było mało to z boku w jednej sal wisi sobie obraz samego Caravaggio "Ścięcie Jana Chrzciciela". Ja i sztuka to raczej dwa odległe uniwersa, ale w ten obraz gapiłem się z otwartą gębą przez 15 minut. Na koniec w gratisie dostajemy przechadzkę przez byłe komnaty mistrza zakonu maltańskiego. Wyłazimy z powrotem na główną ulicę, dochodzimy z powrotem do bramy głównej. Odbijamy na prawo, żeby rzucić sobie okiem na niesamowite widoki na wyspę z Hasting Gardens.
Możecie wierzyć lub nie, ale po tym wszystkim na pewno już będzie pod wieczór. Jeżeli dalej macie siły i ochotę, żeby sobie gdzieś usiąść i coś chlapnąć to polecam dwie opcje:
Wracacie się do placu przy Pałacu i równolegle do Ulicy Republiki idzie mała, wąska Strait Street. Aż do końca panowania Brytyjczyków w XX wieku była to ulica pełna marynarskich mordowni, knajp i burdeli. Dziś modne miejsce spotkań pełne klimatycznych knajpek.
Drugą opcję polecam w weekend. Wracamy się do kamienicy z czerwonymi okiennicami przy Victoria Gate. Mieści się tam Bridge Bar. Sam bar jest lilipuci, ale normą jest, że wszyscy rozkładają się na około na schodach, murkach itp. Kelnerzy krążą dookoła, muzyka na żywo, no bajka po prostu.
Podsumowanie
Dobra i tak się powoli kończy nasz dzień w stolicy Malty. I teraz najważniejsza moja rada: olejcie utarty szlak!! :) owszem takowy wam przedstawiłem, ale Valetta jest tak niesamowitym miejscem, że najlepszą opcją jej zwiedzania, to dać się trochę w niej zgubić. Zabłądzić trochę w jej uliczkach, które wiją się góra-dół niczym w San Francisco. Odnaleźć małe knajpki, trafić przypadkiem na uliczny bazar, wejść z ruchliwej ulicy w malowniczy ogród, wypić piwko w barze u starego Maltańczyka, albo w Upper Barrakka Gardens, zanurzyć nogi w wodzie siedząc na murku i czekając na prom, trafić w nocy na z dupy imprezę w małej knajpie i zamknąć ją o 5 rano. Valetta jest po prostu NIE - SA - MO - WI - TA. I na tym na dziś zakończmy :)
Upper Barrakka Gardens |
Lower Barrakka Gardens |
Dzwon Oblężenia |
Ulica Republiki |
Widok z Hastings Garden |
Dziękuje
OdpowiedzUsuń