11.03.2013

Skąd mi się to wzięło??

No właśnie skąd mi się wzięła ta cała pasja do podróżowania?
Dotychczas w swoim 28 - letnim życiu udało mi się postawić stopę w 16 różnych krajach, co uważam za wynik niezły biorąc pod uwagę, że całe moje podróżnicze doświadczenie do 19 roku życia to jeden dzień w Berlinie i 2 kolonie w Czechach przy polskiej granicy. Dupy nie urywało.
Sprawy nabrały rozpędu kiedy zacząłem studiować w Zielonej Górze. W pierwszych miesiącach trafiłem na spotkanie organizacji Europejskie Forum Studentów AEGEE i już w maju 2005 miała miejsce moja pierwsza podróż z prawdziwego zdarzenia - do Holandii. No i po tej eskapadzie wpadłem jak śliwka w kompot.
Po raz pierwszy w życiu trafiłem w miejsce odmienne kulturowo, tak bardzo różniące się od mojej codziennej rzeczywistości. Pamiętam jak dziś szok wywołany widokiem miliarda rowerów, degustowanie coffee w "kawiarniach", uśmiechniętych i wyluzowanych Holendrów z tymi ich irytującymi małymi kubkami  0.2l na piwo, ludzie nie macie porządnego kufla????? Mój poczciwy Kodak na klisze (świeć Panie nad jego lampą błyskową) nie nadążał robić fot. Coś wspaniałego, INNEGO! No i klops, było po mnie. Wiedziałem, że już w domu nie usiedzę zbyt długo i zaczęło się moje podróżowanie, które trwa do dziś.
Pierwsze "zachłyśnięcie" się światem. Enschede/Holandia.
Generalnie jak siedzę na miejscu dłużej niż miesiąc to mnie już nosi. Muszę ruszyć wtedy tyłek gdziekolwiek! Choćby do kochanych rodziców do rodzinnej Zielonej Góry, czy do przyjaciół w Poznaniu. Niestraszne mi wtedy nawet czerwone dechy, które szumnie noszą nazwę siedzenia, w pociągach kochanego PKP. Najgorzej cierpiałem kiedy z powodu dużych zmian życiowych nie byłem nigdzie przez połowę 2010 i cały 2011. Nadrobiłem z nawiązką w 2012 odwiedzając 3 nowe kraje :)
Jak lubię podróżować?? Zawsze tak aby poznać dany kraj, dane miejsce, od strony, której nie znajdziesz w turystycznym folderze. Oczywiście ważnych zabytków, miejsc itp. nie omijam, ale nie ma nic lepszego niż zjedzenie lokalnych specjałów w barze gdzie chodzą miejscowi, złapanie z nim wspólnego języka, wypicia zimnego piwka na plaży, o której istnieniu powiedział ci poznany wczoraj tubylec. Obiad u hiszpańskiej rodziny, herbatka z Turkiem w Stambule, który kiedyś handlował futrami w Gdańsku, tradycyjne mołdawskie wesele, szaleństwo z rumuńskimi muzykami rockowymi, smażone wodorosty na Słowenii. I wiele, wiele innych sytuacji, o których na pewno przeczytacie na tym blogu. TO jest PRAWDZIWE podróżowanie!! To jest podróżowanie, bez którego jestem chory. To są podróże, którymi chcę się podzielić z Wami na tym blogu :))
Mam nadzieję, że nie zakończyliście czytanie mojej pierwszej notki w takiej pozycji.


3 komentarze:

  1. Halo halo, niezbyt wygodnie czyta się z obecnym tłem proszę Pana.

    OdpowiedzUsuń
  2. Macieju odkrywamy Twoje zdolności pisarskie :) Interesująco piszesz :)

    OdpowiedzUsuń